34. rocznica śmierci Matki Eugenii E. Ravasio

Dziś, 10. sierpnia przypada 34. rocznica śmierci Matki Eugenii E. Ravasio – to jej Bóg Ojciec przekazał swoje orędzie

Poniżej przedstawiamy krótką historię z jej życia

“Na parowcu z Tangeru do Marsylii rozbrzmiewają nagle syreny alarmowe i megafon wydaje rozkaz, aby wszyscy wyszli na pokład statku. Kocioł parowy pękł i stworzył się wyłom, który sprawia, że statek zalewa woda i powoli zaczyna się przechylać.

Na promie znajduje się także siostra Eugenia, która wychodzi na pokład i próbuje bez skutku uspokoić zbiegowisko, które pasażerowie tworzą wokół szalup ratunkowych.

Jakaś mama z dzieckiem na rękach, roztrzęsiona ze strachu, chwyta się jej, bo widzi ją tak pogodną w tym chaosie. Matka Eugenia uśmiecha się do niej i prosi, by podała jej dziecko. Kobieta jest posłuszna, jak automat, zafascynowana głębokim spokojem, jaki promieniuje z tej młodej siostry, która bierze maleństwo, wznosi je ku niebu i swoim harmonijnym głosem intonuje śpiew: “Wierzę w Ciebie, Panie, wierzę w Ciebie…”

Do śpiewu dołącza mama dziecka, potem ktoś inny. Śpiew staje się coraz pewniejszy i wkrótce cały pokład statku przeistacza się w wielką scenę, z której wznosi się ku Ojcu chór bardziej wzruszający, niż aniołowie kiedykolwiek słyszeli. Śpiewają razem wszyscy: pasażerowie, oficerowie żeglugi, marynarze. Strach, który chwilę wcześniej owładnął wszystkich, zdaje się jakby minął wieki temu.

“Ojcze, dla tego dziecka, dla tej niewinności, ocal nas!”

To modlitwa, którą matka Eugenia kieruje do Ojca za wszystkich, w imieniu wszystkich. I ta niewinność, która stała się modlitwą w hymnie wiary, otwiera niebo. Powolutku statek powraca do linii poziomu i udaje mu się sunąć po morzu, aż do portu w Marsylii.

Wszyscy pasażerowie i członkowie załogi, wielu na boso, prowadzeni przez matkę Eugenię udają się do Sanktuarium Matki Boskiej Czuwającej (Bazylika Notre-Dame-de-la-Garde), aby jej podziękować.”

Źródło: “Ku chwale Boga Ojca. Szkice biograficzne matki Eugenii Elisabetty Ravasio (1907-1990)”, str. 128-129.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *